26. Promise
ring.
6 miesięcy
później.
Sutton z
uśmiechem przyglądała się swojemu chłopakowi, który kolejny już raz tego dnia
polerował swój pas mistrzowski. Odkąd obronił go trzy miesiące temu, ciągle go
czyścił. Stawało się to taką codzienną rutyną: Liam polerował swoją wygraną,
Sutton się mu przyglądała.
- Podaj wodę
utlenioną – mruknął Liam, wzroku nie odrywając od pasa. Brunetka zrobiła
zdziwioną minę, unosząc jedną brew do góry. Liam miał dziwne zachcianki i
zwyczaje, ale to słyszała pierwszy raz. Czy ktoś kiedykolwiek czyścił złoty pas
wodą utlenioną? – Sutton?!
- Po co ci woda
utleniona? – Zapytała, nadal siedząc na swoim miejscu. Liam z westchnięciem
odwrócił się w jej stronę, teatralnie przewracając oczami. – No, co?
- Sutton, są
takie rzeczy, których nie zrozumiesz – mruknął, z rozbawieniem kręcąc głową. –
Nie będę ci się tłumaczył… Podasz mi tę wodę czy nie?
- Nie. Jestem w
ciąży, wszystko mnie boli i mam spuchnięte stopy – odparła. – Ale są takie
rzeczy, których nie zrozumiesz – dodała, pokazując mu język. Przez chwilę się w
siebie wpatrywali, po czym Liam wybuchnął gromkim śmiechem. – Z czego się tak
cieszysz? – Zapytała oburzona.
- Jesteś pewna,
że tam jest tylko jedno dziecko? – Zaśmiał się. Fakt, Sutton przytyła trochę
więcej niż powinna, ale bez przesady. Poza tym to była taka gra Liama, zawsze
kiedy nie wiedział co odpowiedzieć na jej kąśliwą uwagę, mówił coś o jej
ogromnym brzuchu. – Może jednak będą bliźniaki, co?
- A żeby ci ten
pas zardzewiał – burknęła, wychodząc z kuchni i udając się do salonu. Usadowiła
się wygodnie na kanapie, spoglądając na zegarek. Zostały im tylko dwie godziny,
więc chyba powinna zacząć się przygotowywać. Oboje zostali zaproszeni na
urodziny Nialla, które blondyn wyprawiał w domu, co znaczyło, że będą tylko ich
przyjaciele. Cieszyła się, bo dawna nigdzie nie wychodzili, a poza tym dziś
mieli poznać dziewczynę Nialla. Uśmiechnęła się na samą myśl o tym. Ostatnie
miesiące były dosłowną bajką. Liam był cudowny, jej przyjaciele również, nawet
rodzice, którzy kilka tygodni temu wpadli z niezapowiedzianą wizytą, nie
sprawiali zbyt wielu kłopotów. I choć prawie każdej nocy miała ten sam koszmar,
zawsze był przy niej Liam, więc dawała sobie radę. Psycholog powiedział jej, że
to normalne po tym, co przeżyła, ale jest bardzo silna, więc kiedyś wszystko
minie. Wierzyła, że tak będzie.
- Sutton! – Jej
odpoczynek nie trwał długo. Ruszyła do kuchni, gdzie napotkał ją niecodzienny
widok. Liam leżał na ziemi, obok niego pas, a jego prawa dłoń trochę krwawiła.
I najważniejsze, spodnie miał opuszczone po kostki. – Pomocy – poprosił, wciąż
leżąc w tym samym miejscu.
- Co tu się
stało? – Zapytała, pomagając mu wstać. Z górnej szafki wyjęła apteczkę, po czym
zaczęła oglądać jego rękę. – Liam?
- Długa
historia – mruknął, unikając jej wzroku.
- Mam czas
– zaśmiała się.
- Chciałem coś
wziąć z górnej szafki i jakoś tak się stało, że opadły mnie spodnie i przez to
się przewróciłem – odpowiedział, a brunetka ledwo, co powstrzymywała się od
śmiechu. – No i zrzuciłem szklankę – dodał, wskazując na szkło leżące na
podłodze. – Bo się udusisz – prychnął, widząc jej czerwoną twarz. Po tych
słowach dziewczyna wybuchnęła niepochamowanym śmiechem, w duszy zastanawiając
się jak mogła pokochać kogoś tak ‘głupiego’ jak Liam. Payne udawał twardego i
bezuczuciowego faceta, a tak naprawdę był głupolem, który często sobie coś
robił.
- Świetna
historia do opowiedzenia u Nialla – powiedziała, chowając apteczkę do szafki. –
Nie sądzisz?
- Nie i jeśli
coś im powiesz, obetnę ci włosy we śnie – mruknął, szeroko się uśmiechając.
Sutton lubiła swoje włosy, a dobrze wiedziała, że Liam naprawdę byłby do tego
zdolny. Zbyt dobrze go znała, żeby robić jakieś głupstwa. – To fajnie, że się
rozumiemy – zaśmiał się, widząc jej minę mówiącą, że nikomu nic nie powie.
- I tak powiem
o tym naszej córeczce – mruknęła pod nosem, jednak on bardzo dobrze ją
usłyszał.
- C-co? –
Wyjąkał, wpatrując się w nią. Sutton dopiero po chwili zrozumiała, że się
wygadała.
- Cholera jasna
– przeklęła. – Wiem, że nie chciałeś wiedzieć, przepraszam – dodała. Liam przez
dłuższą chwilę się w nią wpatrywał, po czym podszedł i mocną ją do siebie
przytulił.
- Będziemy
mieli córeczkę – wyszeptał, na co ona przytaknęła. – Córeczkę – powtórzył,
próbując sobie to wszystko poukładać w głowie. Wszystko stało się tak nagle w
jego życiu, ale niczego by nie zmienił. Tak było mu bardzo dobrze.
---
Było cudownie.
Wokół niej byli sami przyjaciele, a ona wreszcie była szczęśliwa z mężczyzną,
którego naprawdę kochała. Gdyby te kilka miesięcy temu ktoś jej powiedział, że
Liam Payne wyzna jej miłość wyśmiałaby go i kazała spadać na drzewo. To, co
wydarzyło się w ostatnim czasie było tak bardzo niewiarygodne, że bała się, że
to tylko piękny sen z którego niedługo będzie musiała się obudzić.
- O czym
myślisz? – Zapytała Valerie, siadając zaraz obok niej. Valerie była dziewczyną
Nialla, którą blondyn przed wszystkimi ukrywał. Twierdził, że ich głupota by ją
wystraszyła, ale chyba zapomniał dodać, że to on ma najdziwniejsze myśli i
pomysły. Jak choćby łowienie jabłek z wody. Ustami. Nie pytajcie, tak naprawdę
nikt nie wiedział o co chodziło.
- O wszystkim –
uśmiechnęła się. – O swoim życiu, o tym jaką jestem szczęściarą – dodała, choć dość
niepewnie, bo w tej samej chwili jej ukochany biegał dookoła, krzycząc, że jest
niepokonany.
- Chyba Liam
wygrał – zauważyła Val, również się podśmiewując. – Na kiedy masz termin? –
Zapytała, zmieniając temat.
- Za miesiąc –
odpowiedziała, kładąc dłoń na brzuchu. – Dokładnie to…
- Dlaczego nikt
mnie nie zaprosił? – Wszystkie oczy zwróciły się ku mężczyźnie, którego raczej
nikt się nie spodziewał. Nie widzieli go przecież tyle czasu, a tu nagle tak
bez zapowiedzi wrócił. – Odezwie się ktoś? – Zaśmiał się. Po tych słowach
dosłownie wszyscy się na niego rzucili. No może oprócz Valerie, która go nie
znała i Sutton, która nie mogła się zbytnio ruszać.
- Co ty tu
robisz? – Zapytał ucieszony Niall, kiedy wszyscy usiedli do stołu. – Dlaczego
nie zadzwoniłeś?
- Chciałem wam
zrobić niespodziankę – odpowiedział. – I to już chyba czas na powrót, prawda?
- Prawda –
zgodził się Liam, szeroko się uśmiechając. – Fajnie, że w końcu jesteś – dodał,
siadając obok swojej dziewczyny. Zayn spojrzał na Sutton, z niedowierzaniem
kręcąc głową.
- Nadal nie
mogę uwierzyć, że Payne będzie ojcem – zaśmiał się, na co oburzony Liam lekko
uderzył w ramię.
- Uwierz mi,
nikt nie może – wtrącił Harry, zajadając się jakąś sałatką.
- Taa –
westchnął Malik, przyglądając się wszystkim. – Chociaż nie. Bardziej
zadziwiające jest to, że Alaska chce z tobą być – dodał, na co wszyscy
wybuchnęli śmiechem. Oczywiście oprócz samego zainteresowanego.
- Ha ha ha
bardzo śmieszne – mruknął sarkastycznie Styles, krzyżując ręce na wysokości
klatki piersiowej. – Zamiast się naśmiewać, lepiej powiedz, dlaczego nie
odzywałeś się do swojego najlepszego przyjaciela?
- Przecież
dzwoniłem do Alaski – odpowiedział mu Zayn, szeroko się uśmiechając.
- Ona nie jest
twoim najlepszym przyjacielem – prychnął Styles. – Ja nim jestem – dodał dumnie.
- O mój Boże,
Harry daruj sobie – westchnął znudzony Niall, bawiąc się widelcem. – Zróbmy coś
fajnego, na przykład… - Zaczął, jednak niedane było mu skończyć. Pisk Vicky
skutecznie mu w tym przeszkodził.
- O mój Boże!
- Dobrze się czujesz?
– Zapytał Louis, uważnie przyglądając się swojej dziewczynie. – Okres ci się zbliża?
- Zamknij się –
burknęła. – Dlaczego nic nam nie powiedzieliście? – Zapytała, wpatrując się
w Alaskę i Harry’ego.
- O czym? –
Zapytał zdziwiony brunet.
- No jak to o
czym – zaśmiała się, podchodząc do pary. – O tym – dodała, wskazując na dłoń
blondynki. I wtedy wszyscy zrozumieli, o czym była mowa. Na palcu Alaski
znajdował się piękny pierścionek.
- Oświadczyłeś
się? – Zapytał z uśmiechem Zayn Harry’ego. Niestety Liam nie podzielał jego
radości. Siedząca obok niego Sutton musiała mu pomóc, bo chłopak zakrztusił się
sałatką, po tym jak usłyszał, że jego siostra się zaręczyła.
- Liam? Boże,
on się udusi – pisnęła Sutton, zadając chłopakowi ostatni cios w plecy, który
skutecznie mu pomógł. – Już dobrze?
- Chyba
złamałaś mi kręgosłup – załkał, ciężko oddychając. Wypił prawie całą szklankę
wody, po czym zwrócił się do siostry i swojego przyjaciela. – Nie zgadzam się –
oznajmił.
- Na co? –
Zapytał zdezorientowany Styles. – Na co się nie zgadzasz?
- Na wasz ślub –
warknął Liam, wstając na równe nogi. – Co wam w ogóle wpadło do głowy? Jesteś w
ciąży? – Zapytał, spoglądając na siostrę. Alaska szybko pokręciła głową, bojąc
się jeszcze większego wybuchu chłopaka. – Więc o co chodzi? Czy on cię do czegoś
zmusza?
- Nie –
odpowiedziała. – Liam o co ci do cholery chodzi?
- O wasz
ślub!
- Jaki
ślub? – Warknęła blondynka, rozkładając ręce na boki. – O co wam wszystkim chodzi?
- Wiesz, co –
zaczął jej brat, kręcąc głową. – Jesteście tak samo głupi, życzę powodzenia na
nowej drodze życia – dodał, wracając na swoje miejsce. I w tym momencie Harry’ego
coś poniosło. Liam często go obrażał, niby po przyjacielsku, ale to i tak było
nie ważne. Tym razem jednak obraził Alaskę, a to Styles’owi się nie podobało.
- Liam – zaczął
Harry, spoglądając na chłopaka. – Jesteś zwykłym dupkiem, który ciągle
uprzykrza mi życie, ale jako twój przyjaciel, jakoś to wytrzymywałem. Te twoje
humorki, zachcianki, ciągłe uwagi… Nic sobie z tego nie robiłem, prawda? No ale
teraz to już przeginasz. O co ci w ogóle chodzi? Jaki ślub? Nie ma żadnego
ślubu! A nawet jeśli by był to ty i tak nie miał byś nic do powiedzenia,
rozumiesz? Kocham twoją siostrę i będzie lepiej dla wszystkich, jeśli w końcu
się z tym pogodzisz – zakończył dumny z siebie.
- Nie mam
żadnych humorków – oburzył się Payne. Widocznie tylko to wyłapał z tej wypowiedzi.
- Masz – wtrąciła
Sutton, wpatrując się w swoje buty. – Czasem jesteś dziwny. Na przykład dziś rano
chcia…
- Sutton –
warknął, przerywając jej. – Pamiętaj, co ci powiedziałem – przypomniał. – Chyba
nie chcesz być łysa, co?
- Wszyscy potrzebujecie
pomocy – mruknął nagle Zayn, z uśmiechem przyglądając się swoim przyjaciołom. –
Psychologa.
- Zayn zawsze
taki miły – zaśmiał się sarkastycznie Louis. – Dobra, a teraz do rzeczy. Co to za
pierścionek? – Zapytał, wskazując na dłoń Alaski.
- Obietnicy –
odpowiedziała blondynka, wzruszając ramionami.
- Obietnicy?
- Tak Liam,
obietnicy – mruknęła. – To nie jest pierścionek zaręczynowy, możesz sobie
odpuścić kazania.
- Uff, dzięki
Bogu – powiedział cicho, ocierając czoło. – Przepraszam.
- Co? Liam
Payne nas przeprasza?
- Tak –
odpowiedział przez zaciśnięte zęby. – Ale to nie zmienia faktu, że nadal jesteś
głąbem – mruknął, zwracając się do swojego przyjaciela.
- Ja jestem głąbem? – Zaśmiał
się. – Wiesz co? Coś sobie przypomniałem. Kto chce usłyszeć świetną historię? – Zapytał.
- Harry… -
ostrzegł go Liam, choć tak naprawdę nie wiedział o jaką historię Styles’owi
chodziło.
- Kto chce
wiedzieć jak Sutton i Liam się poznali? – Zapytał. Sutton zamarła, Liam gotowy
był rzucić się na swojego przyjaciela, Alaska nie wiedziała, co powinna zrobić,
a Niall głośno się śmiał. Reszta nie miała pojęcia o co im chodziło.
- Nie waż się –
warknął Liam.
- No więc jak
wiecie Sutton praco….
- Musimy już
iść – przerwała mu sama zainteresowana, szybko podnosząc się z krzesła. – Liam,
szybko – powiedziała nerwowo. Jeśli Harry chce powiedzieć reszcie o tym co
wydarzyło się kilka miesięcy temu, proszę bardzo, ale jej przy tym nie będzie.
Później poukrywa się przez kilka lat, aż wszyscy zapomną.
- Już idziecie?
– Zapytał z udawanym smutkiem Niall, doskonale wiedząc, o co im chodziło.
- Nie udawaj
idioty – mruknął Liam, udając się za Sutton. Po chwili oboje byli już w
samochodzie, gotowi by wrócić do domu.
- Jeśli on im o
wszystkim powie, już nigdy nie spojrzę im w oczy – mruknęła brunetka, patrząc
przed siebie. Liam przytaknął, czując jak się czerwieni. A to nie zdarzało się
często. – Boże! Dopiero, co poznaliśmy Valerie, a już taki wstyd! Co ona sobie
o nas pomyśli?
- Raczej, co
pomyśli sobie o tobie – odpowiedział, za co uderzyła go w ramię. – Hej! Prowadzę!
Poza tym to ty pracowałaś w klubie ze striptizem, a nie ja…
- To ty
korzystałeś z moich usług, a nie ja – mruknęła, lecz po chwili zrozumiała, że
to nadal źle o niej świadczyło. – Cholera jasna. Dobra, nie ważne co było,
ważne jest co… Ważna jest teraźniejszość.
- Masz rację –
uśmiechnął się, zerkając na jej duży brzuch. – Liczy się teraz, a nie…
- LIAM UWAŻAJ! –
Krzyknęła nagle brunetka, lecz było już za późno. Liam, mimo ogromnych starań, nie
zdołał już wyhamować i uderzył prosto w wyjeżdżającego z prawej strony jeepa. Jedyne,
co było teraz słychać to pisk opon i krzyk ludzi, którzy próbowali pomóc
poszkodowanym. Po kilkunastu minutach pojawiła się policja i pogotowie, które
zabrało ich do pobliskiego szpitala.
____________________________________________________
Hej! Co tam u was słychać? Jeszcze tylko jeden rozdział + epilog! Nie mogę uwierzyć, że to opowiadanie już się kończy :D Znaczy się I część opowidania :P
A teraz coś z innej beczki: Mam pomysł na nowe opowiadanie. Strasznie spodobał mi się taki jeden serial, który jest tak mniej więcej o reinkarnacji (nie cały, no ale główna bohaterka umarła i wróciła na ziemię w innym ciele itp.). No i chciałabym coś podobnego napisać i tu potrzebuję waszej opinii. Który z członków 1D powinien być głównym bohaterem <sonda po lewej stronie>? Dzięki za pomoc!
Do następnego;*
Czytasz = komentujesz!
Ej kurwa, czemu? Tak fajnie sie zapowiadało, a tu wypadek. Ugh, czekam na następny rozdział :)
OdpowiedzUsuńomg w końcu nowy rozdział! mam nadzieję,że sutton nic się nie stało :o
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńBoże, przez cały rozdział banan na twarzy, a końcówka taka, że mam łzy w oczach :-(
OdpowiedzUsuńProszę niech im się nic nie stanie!
Boze co?
OdpowiedzUsuńNie bylo zadneho wypadku lalalalalala
Im sie nie moze nic stac!!!
Stwierdzam, ze Liam to idiota xd
/M
Oh co za idiota hah
OdpowiedzUsuńAle nic nie stanie się z dzieckiem, prawda? Prawda?
Nie wierzę, że minęło już tyle czasu, a ja nadal pamiętam twój pierwszy rozdział :)
Czekam na epilog. Weny i pozdrawiam ;)
Błagam o szczęśliwe zakończenie chociaż tutaj xx
OdpowiedzUsuńTylko nie uśmiercaj żadnego z nich, proszę!
OdpowiedzUsuńJuż czekam na dalszy ciąg, bo to w jakim momencie przerwałaś... grrrr :D
mam nadzieje że nic im się nie stało. czekam na next. :)
OdpowiedzUsuńNo nie tak na sam koniec? :(( Mam nadzieję, że nic im nie będzie :((
OdpowiedzUsuńJezusie! Jak to! Nie! Jak to wypadek! Mam im nic nie być. Ani im, ani dziecku!
OdpowiedzUsuńHaha to ze spodniami to boskie :D hahahaha :)
Czekam na nn :*
Buziaki :*
A.
Zostałaś nominowana do Liebster Award :))
OdpowiedzUsuńWięcej na: www.wonderful-summer-fanfiction.blogspot.com
mam nadzieje ze Sutton nic
OdpowiedzUsuńSuper! Kiedy nowy?
OdpowiedzUsuńSuper! Kiedy nowy?
OdpowiedzUsuńO boze zeby im sie nic nie stalo !!!!!! Czekam z niecierpliwoscia :D
OdpowiedzUsuń<3 Jak ja to kocham <3
OdpowiedzUsuńOjej <3 ^^
OdpowiedzUsuńTwoje zamówienie zostało właśnie opublikowanie. Pamiętaj o korzystaniu z niego zgodnie z regulaminem. [http://remindmelove.blogspot.com/]
OdpowiedzUsuń